Wiecie co jest najgorsze?
Kiedy wszyscy, którym ufasz od małego okazują się być tępymi szmatami, a twoi najwięksi wrogowie stają się przyjaciółmi.
Tak też stało się u mnie, Astoria, Blaise i Draco są paskudnymi kłamcami, a Gryfoni są cudowni. Harry, Hermiona, Ginny! Tylko ten Ron mnie nie przekonuje. Ale zobaczymy.
Nazywam się Pansy Parkinson i właśnie zaczynam swój ostatni, siódmy rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Zostałam wychowana na nienawidzącą szlam, mugoli, Gryfonów śmierciożerczynię. Byłam taka przez 17 lat swojego życia. Po wojnie jednak wszystko się zmieniło. Moja najlepsza przyjaciółka - Astoria i najlepszy przyjaciel - Blaise zdradzili mnie. Przez nich prawie poszłam do Azkabanu (mniejsza z tym, że Blaise też powinien...).
A Malfoy? Ta przebrzydła tchórzofretka? Narcyz, przepełniony nienawiścią do szpiku kości. Nie rozumiem, co ja w nim widziałam przez 12 lat, naprawdę.
Cóż, jedyny wartościowy Śizgon, który mi został to Nott. Choć nie wiem, czy mogę mu zaufać. Przyjaźni się z tą diabelską trójką. Pożyjemy, zobaczymy.
Cóż, chyba nadszedł koniec mojego monologu.
Zmieniłam się i to bardzo.
Mam nadzieję, że ten ostatni rok w Hogwarcie będzie niezwykły.
Wiem, że dość dawno to pisałaś, ale... No kurcze! Tak się genialnie zaczyna! Jak wrócisz to będę ci dozgonnie wdzięczna! Będę tu zaglądała co jakiś czas. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz poczytać moje wypociny to zapraszam na wattpada - slythindor_ , a nad tym opowiadaniem się muszę zastanowić:) Boziu, ktoś jeszcze o tym myślał <3
Usuń